piątek, 4 maja 2018

Prolog


Wchodzę po długich i wąskich schodach. Prowadzących do mojego małego mieszkania, usytuowanego w jednej z urokliwych kamieniczek północnego Londynu. Wdychając wilgotne powietrze, które przedostało się do budynku, tuż po kolejnej w tym tygodniu ulewie, jaka przeszła nad miastem. 
Mimo mieszkania od ponad dwóch lat w stolicy Anglii, nadal nie potrafiłam przywyknąć do tutejszej, kapryśnej pogody. Często tęskniłam za upalnym latem i mroźną zimą, jakie nawiedzały moje rodzinne strony każdego roku. Tutaj doświadczenie takiej aury, było niezwykłą rzadkością. 
Ojczysty kraj przywoływał niestety, nie tylko te dobre wspomnienia. Być może właśnie dlatego, tak rzadko o nim myślałam. Nie pojawiając się w nim od ponad już roku. Starając się odciąć od wszystkiego, co z nim związane. Ku niezadowoleniu moich rodziców i dawnych znajomych. Wmawiałam sobie, że to przeszłość, którą mam za sobą. A moja teraźniejszość i przyszłość, wiąże się tylko i wyłącznie z obecnym miejscem zamieszkania.




Kolejny długi i wymagający dzień pracy w redakcji, dobiegł końca. Resztę sobotniego wieczoru, zamierzałam spędzić na dokończeniu artykułu, który zawierał komentarze i opinię ekspertów jakie zebrałam dziś, tuż po zakończeniu meczu pomiędzy miejscowymi drużynami Arsenalu i Chelsea. 

Musiałam go przekazać do jutra redaktorowi naczelnemu, mając nadzieję że umieści go na jednej z głównych stron poniedziałkowego wydania. 
To miał być mój pierwszy, tak duży sukces. Powierzono mi dość odpowiedzialne zadanie, jak na krótki staż pracy i nie chciałam zawieść zaufania, jakim mnie obdarzono. 
Chciałam, żeby ktoś w końcu mnie docenił i zauważył, że wcale nie jestem taką kiepską dziennikarką, jak na początku próbowano mi wmówić. 
Wielokrotnie w końcu słyszałam, że mi się nie uda i powinnam studiować coś, co da mi jakiś poważny zawód. Jak chociażby moja młodsza siostra, mająca się stać wielkim naukowcem. Studiująca mikrobiologię. 
To zawsze ona i jej dokonania, wzbudzały zachwyt w mojej rodzinie. Natomiast ja, czego bym nie zrobiła, byłam tą zwykłą i przeciętną. Nie mogącą się równać ze złotym i cudownym dzieckiem. Chlubą rodziny Wincler. 




Otwieram drzwi, prowadzące do dwupokojowego mieszkania o niewielkim metrażu i przerażająco wysokim czynszu. 

Odkładając pokaźny stos korespondencji na pobliski szklany stolik, wraz z torebką od jednego ze słynnych francuskich projektantów, do którego miałam ogromną słabość. 
Sprawiłam sobie, jako prezent z okazji pierwszych zarobionych pieniędzy, jako dziennikarka w brytyjskim dzienniku – Guardian. Skoro nikt inny nie doceniał tego osiągnięcia, zrobiłam to sama. 
Po rocznym stażu, o który walczyłam przez prawie cały, ostatni rok studiów. Udało mi się otrzymać posadę i rozpocząć, mozolne budowanie swojej pozycji i prestiżu.





Siadam na kanapie z laptopem i kieliszkiem swojego ulubionego, czerwonego wina. Rozpoczynając pisanie, ostatniej części mojego artykułu. Zawierającą moją własną opinię i przemyślenia. 

Uwielbiałam ten moment, gdy zatracałam się w tworzeniu i przelewaniu oraz ubieraniu swoich myśli w słowa. 
Chciałam osiągnąć zawodowy sukces i zostać jedną z najlepszych w swoim fachu. Wiedziałam, że do tego daleka droga i ogrom czekającej mnie pracy. Ale ja zawsze mierzyłam wysoko i nie bałam się trudnych wyzwań. 
Próbowałam udowodnić sobie i innym, że coś potrafię i wcale nie jestem gorsza od swoich redakcyjnych kolegów, którzy składali się głównie z mężczyzn. 





Przed północą, dokonuję ostatnich poprawek w swojej pracy. 

Następnie z dumą, zapisuję ją na dysku swojego laptopa,a kopię przesyłam do redakcji. 
Odkładam komputer na stolik z zamiarem udania się pod prysznic, a następie do spania. 
Kierowana jednak, jakimś dziwnym przeczuciem. Spoglądam mimowolnie na rozsypane listy,które wyjęłam kilka dobrych godzin temu ze skrzynki. Z niechęcią, zabieram się do ich przejrzenia. Wiedząc, że powinnam zrobić to dawno temu.






Jedna, wyglądająca na bardzo elegancką kopertę, przyciąga moją uwagę. 
Otwieram ją ciekawa, co może zawierać. Przyglądając się z ogromnym szokiem, ślicznie wyglądającemu zaproszeniu na ślub mojej siostry, Melanie z człowiekiem, który jeszcze kilka lat temu, był dla mnie kimś niezwykle ważnym. 
Mogłam przewidzieć, że prędzej czy później to nastąpi. Było to w końcu nieuniknione. Za niecałe dwa miesiące, moja siostra miała zostać żoną, kogoś o kim nie chciałam pamiętać.





Mimo wszystko, czuję ukłucie w sercu. A niechciane wspomnienia, stają mi przed oczami. Bardzo szybko, ponownie wyrzucam je ze swojego umysłu. Rwąc na kilkanaście strzępów, elegancki i zapewne drogi kawałek papieru. Który upada bezwiednie na jasne podłogowe panele. 







Nie miałam zamiaru się tam pojawić za żadne skarby. To już mnie nie dotyczyło. Nie obchodziło mnie, że to ślub mojej jedynej siostry i obecność na nim, była moim obowiązkiem. W końcu ona, nie zasłużyła sobie na coś takiego z mojej strony. Ale wiedziałam, że zwyczajnie nie dam rady, było to dla mnie za trudne.





Nie miałam, jeszcze tylko pojęcia, że to wcale nie koniec niespodzianek, a przeszłość postanowiła z ogromną mo wedrzeć się do mojego nowego i stabilnego życia, które z ogromnym mozołem budowałam. Zmuszając do powrotu tam, gdzie wszystko się zaczęło i równocześnie zakończyło. 


____________
Krótki prolog za nami. Szczerze powiedziawszy, nie wiem, co z tego w ogóle wyjdzie.
I czy cokolwiek wyjdzie.
Raczej nie będzie to przesadnie długa historia, być może nawet, najkrótsza ze wszystkich przeze mnie stworzonych. Ale emocji nie powinno zabraknąć.
Choć może nie zawsze, tych do końca pozytywnych.
Mam tylko nadzieję, że kogoś to zaciekawiło i zostanie ze mną na dłużej. 😊

5 komentarzy:

  1. A dopiero co napisałam ,że czekam i dodałam do obserwowanych :) A tutaj już niespodzianka ;) Uwielbiam Cię po prostu. Jak zwykle na pewno zostaję na dłużej , tutaj nie ma żadnych wątpliwości. Już się wciągnęłam czytając prolog. ( A do tego zobaczyłam Stephana ;) )
    Zapowiada się jak zwykle bomba. I nie mogę doczekać się kolejnych rozdziałów:) Czy narzeczonym młodszej siostry jest Stephan? Czy on był kimś ważnym dla naszej bohaterki? Co takiego wydarzyło się pomiędzy siostrami i chłopakiem Melanie? Że zmusiło Rose do ucieczki z rodzinnego kraju, aż do deszczowej Anglii? Mam nadzieję ,że szybciutko dodasz pierwszy rozdział , bo już nie mogę się doczekać :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Najpierw sprawdziłam bohaterów i strasznie spodobała mi się Rose. W sensie jakoś to zdjęcie przykuło moją uwagę, więc odetchnęłam gdy po prologu to Melanie okazała się być tą młodszą siostrą. Jej zdj do mnie nie przemawia i chyba nie będę jej lubić XDDD
    Akcja w kapryśnej pogodowa Anglii? Oł tak. Zapowiada się szałowo, a prolog ponownie mnie wciągnął. Główne pytanie po przeczytaniu tego wstępu to co zaszło między siostrami i czy Stephan będzie panem młodym? Na te odpowiedzi będę wyczekiwać w przyszłych rozdziałach :D
    Czekam aż wjedziesz z pierwszym rozdziałem. Życzę weny,
    N

    OdpowiedzUsuń
  3. Jestem i ja. Strasznie się cieszę, że zaczęłaś coś nowego i już nie mogę się doczekać pierwszego rozdziału. Bo na pewno zostanę na dłużej.
    Mam mega radochę, że na razie akcja dzieje się w Londynie. Nie wiem dlaczego, ale uwielbiam opowiadanie, w których występuje Londyn, choć główna dyscyplina w danej historii ( np. skoki) raczej ma mało z Anglią wspólnego.
    Zafascynowała mnie postać głównej bohaterki. Co zaszło między Rose i jej siostrą, i czy ma to coś wspólnego z narzeczonym siostry? Zobaczymy.
    Z niecierpliwością czekam na pierwszy rozdział.
    Pozdrawiam
    Violin

    OdpowiedzUsuń
  4. Chelsea! <3 Ach, nie mogłam się powstrzymać, wybacz :D
    Już po prologu mogę Ci napisać, że jestem zachwycona i że z niecierpliwością będę oczekiwała pierwszego rozdziału :)
    Zaczyna się bardzo tajemniczo, co od razu wciąga. Co takiego w przeszłości wydarzyło się między siostrami, że teraz Rose nie ma najmniejszego zamiaru pojawiać się na jej ślubie, ze Stephanem jak mniemam? I w jaki sposób przeszłość dziewczyny wtargnie do jej uporządkowanego życia? Naprawdę nie mogę się doczekać, aż poznam odpowiedzi na dręczące mnie pytania :)
    I bardzo podoba mi się zawód Rose :D oby jak najlepiej się w nim spełniała!
    Swoją drogą, nie czytałam jeszcze opowiadania ze Stephanem w roli głównej, więc będzie to dla mnie nowe doświadczenie, i super :D
    Pozdrawiam i życzę dużo weny ;*

    OdpowiedzUsuń
  5. Co do zostania z Tobą nie mam żadnych wątpliwości. Prolog zainteresował mnie i to bardzo, dlatego prędko biegnę nadrabiać resztę rozdziałów!
    Porządny komentarz napiszę pod najnowszym rozdziałem.😊

    OdpowiedzUsuń