Wchodzę
po długich i wąskich schodach. Prowadzących do mojego małego
mieszkania, usytuowanego w jednej z urokliwych
kamieniczek
północnego Londynu. Wdychając wilgotne powietrze, które
przedostało się do budynku, tuż po kolejnej w tym tygodniu ulewie,
jaka przeszła nad miastem.
Mimo mieszkania od ponad dwóch lat w
stolicy Anglii, nadal nie potrafiłam przywyknąć do tutejszej,
kapryśnej pogody. Często tęskniłam za upalnym latem i mroźną
zimą, jakie nawiedzały moje rodzinne strony każdego roku. Tutaj
doświadczenie takiej aury, było niezwykłą rzadkością.
Ojczysty
kraj przywoływał niestety, nie tylko te dobre wspomnienia. Być może
właśnie dlatego, tak rzadko o nim myślałam. Nie pojawiając się
w nim od ponad już
roku.
Starając
się odciąć od wszystkiego, co z nim związane. Ku
niezadowoleniu moich rodziców i dawnych znajomych. Wmawiałam
sobie, że to przeszłość, którą mam za sobą. A moja
teraźniejszość i przyszłość, wiąże się tylko i wyłącznie z
obecnym miejscem zamieszkania.
Kolejny
długi i wymagający dzień pracy w redakcji, dobiegł końca. Resztę sobotniego wieczoru, zamierzałam spędzić na dokończeniu artykułu, który zawierał komentarze i opinię ekspertów jakie zebrałam dziś, tuż po
zakończeniu meczu pomiędzy miejscowymi drużynami Arsenalu i
Chelsea.
Musiałam go przekazać do jutra redaktorowi naczelnemu, mając
nadzieję że umieści go na jednej z głównych stron poniedziałkowego wydania.
To miał być
mój pierwszy, tak duży sukces. Powierzono mi dość odpowiedzialne
zadanie, jak na krótki staż pracy i nie chciałam zawieść
zaufania, jakim mnie obdarzono.
Chciałam,
żeby ktoś w końcu mnie docenił i zauważył, że wcale nie jestem
taką kiepską dziennikarką, jak na początku próbowano mi wmówić.
Wielokrotnie
w końcu słyszałam, że mi się nie uda i powinnam studiować coś,
co da mi jakiś poważny zawód. Jak chociażby moja młodsza
siostra, mająca się stać wielkim naukowcem. Studiująca
mikrobiologię.
To zawsze ona i jej dokonania, wzbudzały zachwyt w
mojej rodzinie. Natomiast ja, czego bym nie zrobiła, byłam tą
zwykłą i przeciętną. Nie mogącą się równać ze złotym
i cudownym dzieckiem. Chlubą rodziny Wincler.
Otwieram
drzwi, prowadzące do dwupokojowego mieszkania o niewielkim metrażu
i przerażająco wysokim czynszu.
Odkładając pokaźny stos
korespondencji
na pobliski szklany stolik, wraz z torebką od jednego ze słynnych
francuskich projektantów, do
którego miałam ogromną słabość.
Sprawiłam
ją
sobie, jako prezent z okazji pierwszych zarobionych pieniędzy, jako
dziennikarka w brytyjskim
dzienniku – Guardian.
Skoro
nikt inny nie doceniał tego osiągnięcia, zrobiłam to sama.
Po
rocznym stażu, o który walczyłam przez prawie cały, ostatni rok
studiów. Udało mi się otrzymać posadę i rozpocząć, mozolne
budowanie swojej pozycji i prestiżu.
Siadam
na kanapie z laptopem i kieliszkiem swojego ulubionego, czerwonego
wina. Rozpoczynając pisanie, ostatniej części mojego artykułu.
Zawierającą moją własną opinię i przemyślenia.
Uwielbiałam
ten moment, gdy zatracałam się w tworzeniu i przelewaniu oraz
ubieraniu swoich myśli w słowa.
Chciałam osiągnąć zawodowy
sukces i zostać jedną z najlepszych w swoim fachu. Wiedziałam, że
do tego daleka droga i ogrom czekającej mnie pracy. Ale ja zawsze
mierzyłam wysoko i nie bałam się trudnych wyzwań.
Próbowałam udowodnić sobie i innym, że coś potrafię i wcale nie jestem
gorsza od swoich redakcyjnych kolegów, którzy składali się głównie z mężczyzn.
Przed
północą, dokonuję ostatnich poprawek w swojej pracy.
Następnie z
dumą, zapisuję ją na dysku swojego laptopa,a kopię przesyłam do redakcji.
Odkładam komputer na stolik
z zamiarem udania się pod prysznic, a następie do spania.
Kierowana
jednak, jakimś dziwnym przeczuciem. Spoglądam mimowolnie na
rozsypane listy,które wyjęłam kilka dobrych godzin temu ze skrzynki. Z
niechęcią,
zabieram
się do ich przejrzenia. Wiedząc,
że powinnam zrobić to dawno temu.
Jedna,
wyglądająca na bardzo elegancką kopertę, przyciąga moją uwagę.
Otwieram ją ciekawa, co może zawierać. Przyglądając się z
ogromnym szokiem, ślicznie wyglądającemu zaproszeniu na ślub
mojej siostry, Melanie z człowiekiem, który jeszcze kilka lat temu, był dla mnie kimś niezwykle ważnym.
Mogłam przewidzieć, że
prędzej czy później to nastąpi. Było to w końcu nieuniknione.
Za niecałe dwa miesiące, moja siostra miała zostać żoną, kogoś
o kim nie chciałam
pamiętać.
Mimo wszystko, czuję ukłucie w sercu. A niechciane
wspomnienia, stają mi przed oczami. Bardzo szybko, ponownie wyrzucam
je ze swojego umysłu. Rwąc
na kilkanaście strzępów, elegancki i zapewne drogi kawałek
papieru. Który upada bezwiednie na jasne podłogowe panele.
Nie
miałam zamiaru się tam pojawić za żadne skarby. To już mnie nie
dotyczyło. Nie
obchodziło mnie, że to ślub mojej jedynej siostry i obecność na nim, była moim obowiązkiem. W końcu ona, nie zasłużyła sobie na coś takiego z
mojej strony. Ale wiedziałam, że zwyczajnie nie dam rady, było to
dla mnie za trudne.
Nie miałam, jeszcze tylko pojęcia, że to wcale nie koniec niespodzianek, a
przeszłość postanowiła z ogromną mocą
wedrzeć się do mojego nowego i stabilnego życia, które z ogromnym
mozołem budowałam. Zmuszając do powrotu tam, gdzie wszystko się zaczęło i równocześnie zakończyło.
____________
Krótki prolog za nami. Szczerze powiedziawszy, nie wiem, co z tego w ogóle wyjdzie.
I czy cokolwiek wyjdzie.
Raczej nie będzie to przesadnie długa historia, być może nawet, najkrótsza ze wszystkich przeze mnie stworzonych. Ale emocji nie powinno zabraknąć.
Choć może nie zawsze, tych do końca pozytywnych.
Mam tylko nadzieję, że kogoś to zaciekawiło i zostanie ze mną na dłużej. 😊
A dopiero co napisałam ,że czekam i dodałam do obserwowanych :) A tutaj już niespodzianka ;) Uwielbiam Cię po prostu. Jak zwykle na pewno zostaję na dłużej , tutaj nie ma żadnych wątpliwości. Już się wciągnęłam czytając prolog. ( A do tego zobaczyłam Stephana ;) )
OdpowiedzUsuńZapowiada się jak zwykle bomba. I nie mogę doczekać się kolejnych rozdziałów:) Czy narzeczonym młodszej siostry jest Stephan? Czy on był kimś ważnym dla naszej bohaterki? Co takiego wydarzyło się pomiędzy siostrami i chłopakiem Melanie? Że zmusiło Rose do ucieczki z rodzinnego kraju, aż do deszczowej Anglii? Mam nadzieję ,że szybciutko dodasz pierwszy rozdział , bo już nie mogę się doczekać :)
Najpierw sprawdziłam bohaterów i strasznie spodobała mi się Rose. W sensie jakoś to zdjęcie przykuło moją uwagę, więc odetchnęłam gdy po prologu to Melanie okazała się być tą młodszą siostrą. Jej zdj do mnie nie przemawia i chyba nie będę jej lubić XDDD
OdpowiedzUsuńAkcja w kapryśnej pogodowa Anglii? Oł tak. Zapowiada się szałowo, a prolog ponownie mnie wciągnął. Główne pytanie po przeczytaniu tego wstępu to co zaszło między siostrami i czy Stephan będzie panem młodym? Na te odpowiedzi będę wyczekiwać w przyszłych rozdziałach :D
Czekam aż wjedziesz z pierwszym rozdziałem. Życzę weny,
N
Jestem i ja. Strasznie się cieszę, że zaczęłaś coś nowego i już nie mogę się doczekać pierwszego rozdziału. Bo na pewno zostanę na dłużej.
OdpowiedzUsuńMam mega radochę, że na razie akcja dzieje się w Londynie. Nie wiem dlaczego, ale uwielbiam opowiadanie, w których występuje Londyn, choć główna dyscyplina w danej historii ( np. skoki) raczej ma mało z Anglią wspólnego.
Zafascynowała mnie postać głównej bohaterki. Co zaszło między Rose i jej siostrą, i czy ma to coś wspólnego z narzeczonym siostry? Zobaczymy.
Z niecierpliwością czekam na pierwszy rozdział.
Pozdrawiam
Violin
Chelsea! <3 Ach, nie mogłam się powstrzymać, wybacz :D
OdpowiedzUsuńJuż po prologu mogę Ci napisać, że jestem zachwycona i że z niecierpliwością będę oczekiwała pierwszego rozdziału :)
Zaczyna się bardzo tajemniczo, co od razu wciąga. Co takiego w przeszłości wydarzyło się między siostrami, że teraz Rose nie ma najmniejszego zamiaru pojawiać się na jej ślubie, ze Stephanem jak mniemam? I w jaki sposób przeszłość dziewczyny wtargnie do jej uporządkowanego życia? Naprawdę nie mogę się doczekać, aż poznam odpowiedzi na dręczące mnie pytania :)
I bardzo podoba mi się zawód Rose :D oby jak najlepiej się w nim spełniała!
Swoją drogą, nie czytałam jeszcze opowiadania ze Stephanem w roli głównej, więc będzie to dla mnie nowe doświadczenie, i super :D
Pozdrawiam i życzę dużo weny ;*
Co do zostania z Tobą nie mam żadnych wątpliwości. Prolog zainteresował mnie i to bardzo, dlatego prędko biegnę nadrabiać resztę rozdziałów!
OdpowiedzUsuńPorządny komentarz napiszę pod najnowszym rozdziałem.😊